"DZIECI Są SZCZERE. SAME MóWIą, żE MAMA ZAKłADA IM PIELUSZKę, JAK WRACAJą DO DOMU"

Odpieluchowanie to prawdziwa zmora rodziców? Jako mama dziecka żłobkowego muszę przyznać, że wszystko inne wtedy wydaje się jakoś tak mniej ważne i schodzi na dalszy plan. Bo chociaż z pieluszką w trakcie dnia pożegnaliśmy się już jakiś czas temu, to nadal zdarzają się wpadki. Najczęściej w żłobku. Z czego to wynika? Roztargnienie? Skupienie dziecka na zabawie? Albo może zwykłe gapiostwo cioć, które w tym całym galimatiasie nie usłyszały, jak moje dziecko krzyczy "siusiu!"?

W całym tym procesie odpieluchowania chodzi o to, żeby nasze dziecko nauczyło się panować nad swoimi potrzebami fizjologicznymi. Po przeczytaniu wszystkich mądrych książek, obejrzeniu filmików, przejrzeniu połowy internetu, kiedy zrobiło się w końcu ciepło, a nawet upalnie, chcieliśmy rozpocząć cały ten proces. Oczywiście na spokojnie, bez nacisków. Kupiliśmy zapas majteczek, podkładów i oczywiście nocników. Jeden stał w sypialni, drugi w toalecie, trzeci w łazience. I w zasadzie kiedy po kilku dniach pojawiło się "mama siusiu!", dumni ruszyliśmy z tą informacją do żłobka. "Tak wszyscy straszyli, a my to ogarnęliśmy w kilka dni. Poszło gładko" – myśleliśmy. Jednak potem nastąpiło zderzenie ze ścianą. Dość bolesne.

Zobacz wideo Nakrywasz wózek pieluszką? To może skończyć się w szpitalu

Żłobek ma współdziałać?

Miejskie place zabaw to jedna z głównych aktywności w naszym domu. I chociaż lubię te miejsca, niekoniecznie przepadam za rozmowami z innymi matkami. Jeśli moje dziecko jest zajęte kopaniem w piasku czy zabawą z innym maluchem, nie przeszkadzam i nie wtrącam się. Zwykle zajmuje się sowimi sprawami. Zakupy on-line, sprawdzenie, co słychać u innych, przeczytanie kilku stron e-booka.

Jak ognia unikam kontaktu z innymi rodzicami. Dlaczego? Bo często słyszę o tym, jakie to ich dzieci są cudowne i wspaniałe. A że u nas ostatnio na tapet wjechał temat o odpieluchowywaniu, jeszcze bardziej denerwują mnie te wszystkie historie, opowiadające o tym, jak to mamusia nauczyła swoją Hanie/ Jagódkę/ Kasię robić siku do nocnika, gdy ta ledwo skończyła rok. Jednak, czy takie dziecko jest w pełni świadome swoich potrzeb fizjologicznych? Wątpię, chociaż pewnie starsze pokolenia się z tym nie zgodzą, bo przecież w epoce pieluch tetrowych rodzicom zależało, by maluch jak najszybciej nauczył się załatwiać swoje potrzeby do nocnika. Nikt wtedy nie czekał na gotowość emocjonalną dziecka. 

Każde dziecko żegna się z pieluszką we właściwym dla siebie czasie, a nie dla otoczenia. Więc kiedy i u nas pojawiło się pierwsze "mamo siku!", byłam dumna, jak paw. Potem jednak przyszło otrzeźwienie, bo wpadki zdarzały się dość często. Nie w domu, bo tu nad wszystkim czuwaliśmy, ale właśnie w żłobku. Odbierając dziecko z placówki, ciocia przekazywała, że co prawda sadzają go na nocniku, ale w czasie zabawy "zapomina powiedzieć, że chce siku". I wtedy zaczęłam powątpiewać, czy na pewno to był dobry czas dla niego. A może po prostu nie był gotowy? Ze względu na presję wywieraną przez otoczenie zaczęliśmy z tematem może za szybko i teraz mamy tego konsekwencje? Byłam też zła na opiekunki. Przecież cały ten proces miał się odbywać we współpracy z placówką, a moim zdaniem ciocie totalnie zbagatelizowały ten temat. Czy miałam rację? Nie do końca.

Nauczycielka ostro o odpieluchowywaniu: jest różnica między wpadką a ciągłym waleniem w gacie

Moje wątpliwości co do wpadek na etapie odpieluchowywania rozwiała znajoma, która jest doświadczaną nauczycielką wychowania wczesnoszkolnego i temat jest jej znany. Bo pożegnanie z pieluszką to proces, który nie trwa dzień czy dwa.

Wpadki się zdarzają nawet w starszych grupach, w przedszkolu. Najczęściej, kiedy dzieci są skupione na zabawie, nie zdążą zgłosić, że muszą do toalety. Jednak jest różnica między wpadką a ciągłym waleniem w gacie. Nie mówię tu o maluchach ze żłobka, które dopiero się uczą tego, a o dzieciach przedszkolnych, w tym wypadku nawet sześciolatkach.

"Znam dzieci, które noszą pieluszki, gdy są jeszcze starsze i jest to uwarunkowane np. mniejszym pęcherzem i zaburzeniem czucia głębokiego. Korzystają z pieluchy np. podczas drzemek czy w nocy i jest to podyktowane kwestiami np. zdrowotnymi albo emocjonalnymi, ale dla nas, pracowników przedszkola, najgorsi są ci rodzice, którzy myślą, że placówka za nich nauczy dziecko korzystać z toalety. Tak się nie da. To zadanie rodzica, a my możemy jedynie go w tym wspomóc" – dodaje.

Okazuje się, że jest wiele "grzeszków", które często popełniają rodzice, myśląc, że ich sekret nigdy się nie wyda. "Dzieci są bardzo szczere w tej kwestii. Same mówią, że mama zakłada im pieluszkę, jak wracają do domu. A kiedy zgłaszamy im, że dziecko nie potrafi w wieku sześciu lat skorzystać z toalety, udają zdziwionych, że przecież w domu wszystko ładnie ogarnia" – zaznacza. "Rodzice myślą, że to przedszkole ma nauczyć dzieci korzystania z toalety, a prawda jest taka, że maluch, który przychodzi do nas, powinien już być samodzielny w tej kwestii" – dodaje.

2024-07-27T08:30:00Z dg43tfdfdgfd